środa, 24 marca 2010

Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty ...

Jest ciepło, jest pozytywnie, jest słonecznie...

Codziennie kładę się z uczuciem, że jutro będzie cudny dzień. Jutro też będzie cudny dzień. Uwielbiam słońce, uwielbiam ciepło, uwielbiam zapach wiosny i lata.

Dziś dzień był taki sobie.

Lena ma trudne tygodnie. Pokazuje swoje najtrudniejsze cechy charakteru. Dużo płacze i krzyczy. I wogóle ale to wogóle się mnie nie słucha. Wyjątkiem są spacery, tu wszystko gra. Ale w domu - koszmar.

I to mówienie przez wycie. Wyje, krzyczy i próbuje coś powiedzieć. Jakby nie potrafiła normalnie powiedzieć "mamo, poproszę bułkę"... płacze, jęczy i wśród tych jęków i zawodzenia słychać słowo "buła". Dziś odesłałam ją do drugiego pokoju by się wypłakała i wróciła jak jej przejdzie, i wtedy powiedziała co by chciała. Udało się. Wypłakała się, przyszła i powiedziała co chce. Oby udało mi się tą metodą nauczyć ją normalnej komunikacji ...

A to zdjęcia z dzisiejszego placu zabaw:



wtorek, 16 marca 2010

Trzy lata na Świecie!

Lenusia, nasza kochana kruszynka pojawiła się na świecie 3 lata temu, dokładnie 9 marca 2007. Zleciało jak nie wiem co.
W niedzielę świętowaliśmy urodziny. Byli goście, torty i balony. I uradowane buzie dzieci.

Torty były dwa, bo ten był bardziej dla Lenusi, a drugi, bezowy bardziej dla chcących zjeść tort gości



Mina Leny na widok palących się rac na torcie:


Szalone zabawy z balonami:



Zabawy z Iwusiem:

"Co by tu zjeść?"



Goście dopisali połowicznie. Nie przyjechała Babcia Basia i Dziadek Józio. A chrzestnemu pochorowały się dzieci. Pewnie nadrobimy to przy najbliższej okazji.
Prezenty się udały.
Lena zadowolona.
No a teraz czekamy na wiosnę i lato, bo ciągle sypiący i leżący śnieg daje nam w kość. :)

poniedziałek, 8 marca 2010

Mądrości Pani "Kinki"

Pani Sprzątaczka, która przychodzi do nas ogarnąć mieszkanie raz w tygodniu, jest specyficzną osobą. Lubi pogadać, lubi wsadzić wszędzie nos, lubi się wymądrzać. Zawsze ma coś do powiedzenia na każdy temat.
Jest specyficznym człowiekiem. Przyzwyczaiłam się do niej, do jej specyfiki, ale też doceniam że to co robi, robi dobrze. A więc jest dobrą sprzątaczką, a przecież za to jej płacimy.
Zatrudnialiśmy już różne panie, ale ta po krótkiej przerwie, wróciła. Wróciła, bo po innych sprzątaczkach trzeba poprawiać, po tej nie.

No ale niestety, ma też wady.
Wadą jest wtrącanie się w nie swoje sprawy, czytanie nie swojej korespondencji, interesowanie się czymś co jej interesować nie powinno. Jak ma przyjść, chowamy wszystko z czego mogłaby się dowiedzieć czegoś za dużo. Wszelkie zaświadczenia o zarobkach, kredytach, listy służbowe i prywatne.

No i plotkuje.
To co wyczyta u innych, to czego dowie się u innych pracodawców, przynosi do mnie i gada, gada, gada. Przypuszczam więc, że to co wyczyta lub usłyszy u nas, wynosi i plotkuje o tym u kogoś innego. Żenujące.

No i zdarzają się różne mądrości.
Dziś na dzień dobry usłyszałam jak mówi do Iwcia, jedzącego zdrowe, owsiane ciastko domowego wypieku: "ciastko jesz, ta mama cię utuczy, a i tak jesteś grubasek" ... no po prostu... zamurowało mnie i jeszcze siedzę taka zamurowana... co za impertynencja!

Niech idzie prasuje i zejdzie mi z oczu, bo nie ręczę za siebie dziś ...

niedziela, 7 marca 2010

Urodziny

Rok temu, dwa dni przed Lenkowymi drugimi urodzinami, urodził się mały Grześ. Grześ jest bratem stryjecznym Leny i Iwcia, a moim bratankiem. Dziś skończył rok. Z tej okazji rodzice zorganizowali mu przyjęcie z tortem, balonami i dużą ilością dzieci w roli gości.


My też byliśmy, świetnie się bawiliśmy.

Prawda, Lena troszkę mniej świetnie, ale caaaaałkiem nieźle. Dwa razy spadła z drabinki jak schodziła z piętrowego łóżka, zaliczyła jedno zderzenie czołowe z biegnącym Robertem. Upadek na plecy i przydzwonienie głową w kafelki wyglądało groźnie, ale nawet nie było guza.


I Lena i Iwo wykazali niezwykłe zainteresowanie jedzeniem. Niesamowite ile takie małe brzuszki mogą pomieścić :)) A na koniec wszystko uwieńczyli jedząc urodzinowy tort. :)



No podróż odbyła się bez wymiotów. Lena tak chrapała w swoim foteliku, że aż nie było słychać prognozy pogody w radio :) Najważniejsze jednak, że chyba pomaga jej syropek na alergię... ma działanie przeciwwymiotne i pewnie dlatego Lenie się po nim lepiej jeździ. No ale nic nie wiemy na pewno, bo w obie strony Lena smacznie chrapała :)))


Iwo oprócz jedzenia zjadał samochody:




własne paluszki:



oczywiście w jedzeniu sałatek i paluszków dorównywał Lenie :)

czwartek, 4 marca 2010

Śpiewy matczyne

Lena ma ostatnio fazę na wymyślanie różnego rodzaju zabaw.
Dziś była zabawa:
Lena robi piknik, ona jest mamą a ja córeczką.
Bawimy się, bawimy... Lena daje mi do jedzenia różne owoce, wyciska z nich sok i daje mi sok do pica, robi obiad, układa do spania, przykrywa kocykiem, daje ukochane przytulanki do przytulania i podkłada pod głowę poduszkę. Daje mi również swoją lalkę Zuzię.
Zaczynam śpiewać "Zuzia lalka nie duża".
Śpiewam a Lena patrzy, słucha i obserwuje.
Po dłuższej chwili mówi:
- nie śpiewaj tak duzo, bo będą zęby bolały.
- kogo będą bolały zęby?
- ciebie... a mnie uszy :)

To mnie córka skwitowała ;)

Poranek spędziliśmy w miłym towarzystwie rówieśnika Iwcia i jego mamy, po sąsiedzku.

środa, 3 marca 2010

Urodzinowo

Wychorowaliśmy się... nareszcie.
A teraz czeka nas maraton urodzinowy :)
W minioną niedzielę były moje urodziny. No kto by pomyślał, że to kolejny raz kończę 21 lat ;)
Był tort, były świeczki, było 100 lat śpiewane przez Lenę i tatę Leny. Iwo tylko patrzył z szeroko otwartymi oczami :)
W kolejną niedzielę (7 marca) jesteśmy zaproszeni na urodziny do małego, rocznego Grzesia. Jak mówi Lena "to mój kuzin". Sama Lena nie może się doczekać :))
Za dwa tygodnie w sobotę robimy urodziny Leny, trzecie urodziny. Będzie tort, będą świeczki i będą goście.
Babcia Basia nie przyjedzie, dziadek Józio nie wiadomo. Ale i tak będziemy się świetnie bawić. :)

Dziś wieczorem pytam Lenę:
- Lenusiu, a kiedy Ty wreszcie nie będziesz zakładała pieluszki na noc?
- Jak będę duzia, teraz jestem malutka.
- A kiedy będziesz duża?
- Jak będę duzio jeść.
I pobiegła po pieluchę :))

Poza tym Iwo miał dziś kiepski dzień, Lena miała kiepski dzień a mnie głowa pękała, więc też kiepski dzień. Wszystko wina pogody.
Lena w ramach kiepskiego humoru:
- Lenusiu, uważaj na moją nogę, pamiętasz boli mnie palec.
A Lena patrząc mi prosto w oczy, nadepnęła mi na bolący palec.
Pierwszy raz takie zachowanie, takie wypróbowywanie na ile sobie może pozwolić. Oczywiście sekundę później przeprosiła, było jej przykro, pocałowała mnie w ten palec od nogi ;).
Jak zapytałam "dlaczego tak zrobiłaś?" nie wiedziała ... powiedziała "po tio". Super !!!


T znów w drodze. Wraca w piątek.

Idę spać. Ostatnia noc była zbyt krótka. Dzieci postanowiły zacząć dzień o 5:30. Mam nadzieję, że dziś będzie dłuższa. Ale pójdę spać asekuracyjnie ;)