Lena i Iwo...
Poszliśmy dziś popołudniu na spacer z pocztą w tle.
Jak ja nie znoszę tej poczty...
A ona pewnie nie znosi mnie, bo zawsze jak pójdę to albo trafiam na nieprzyjemnych współkolejkowiczów, albo na ślimaczące się operatorki stempelka i znaczków za szybką albo na strasznie długie kolejki ludzi.
Ale termin podatkowy, więc chciał nie chciał musiałam iść i wysłać.
Kiedy wchodziliśmy na pocztę powiedziałam do Leny:
"Lenuś, zaciskaj kciuki by nie było dużo ludzi"
Lena piąstki zacisnęła i pobiegła pierwsza by sprawdzić, czy kciuki działają. Uśmiech miała od ucha do ucha gdy spojrzała na mnie z czeluści pocztowego urzędu. A więc kciuki podziałały. Udało się. Szybko poszło. Jak nigdy.... jak bardzo rzadko.
Wyszliśmy z poczty. Lena spytała:
"pójdziemy do cukierni?"
"a co chciałabyś z cukierni?"
"babeczki, bo baaaardzo lubię babeczki"
"no dobrze, to skoro tak lubisz to wejdziemy i kupimy kilka"
Lena obdarzyła mnie najsłodszym uśmiechem na świecie ... A cóż tam, kilka babeczek nie zrujnuje jej zębów, apetytu a mnie portfela.
Z babeczkami w łapkach poszliśmy dalej. Celem był sklep, w którym moglibyśmy kupić drobne upominki dla dwójki małych dzieci, do których wybieramy się w sobotnie popołudnie.
Lena, jak na nią bardzo nietypowo, szła dzielnie na nóżkach.
Szła przez dobrą godzinę, jeśli liczyć czas i drogę od wyjścia z domu do dojścia do sklepu z zabawkami. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, Lena w pewnym momencie pyta siedzącego w wózku Iwcia:
"Iwo, chcesz trochę pochodzić?" - Iwo cały czas od wyjścia z domu, przesiedział w wózku.
Odpowiedział "taaak" i wysiadł z wózka w przeświadczeniu, że będzie szedł razem z siostrą.
Szli razem może z 50 metrów, po czym Lena wślizgnęła się do wózka na miejsce Iwcia mówiąc: "nóżki mnie bolą".
I takim oto sposobem Iwo został wysiudany ze swojej miejscówki w wózku ;)
Przebiegła bestia z tej Leny :)
Iwo przez chwilę protestował, przez chwilę chciał się wgramolić na dostawkę ale ostatecznie udało mi się go namówić na spacer za rękę po krawężniku :)
A Lena siedziała w wózku, machała nóżkami i zajadała kolejną babeczkę :)
Poszliśmy dziś popołudniu na spacer z pocztą w tle.
Jak ja nie znoszę tej poczty...
A ona pewnie nie znosi mnie, bo zawsze jak pójdę to albo trafiam na nieprzyjemnych współkolejkowiczów, albo na ślimaczące się operatorki stempelka i znaczków za szybką albo na strasznie długie kolejki ludzi.
Ale termin podatkowy, więc chciał nie chciał musiałam iść i wysłać.
Kiedy wchodziliśmy na pocztę powiedziałam do Leny:
"Lenuś, zaciskaj kciuki by nie było dużo ludzi"
Lena piąstki zacisnęła i pobiegła pierwsza by sprawdzić, czy kciuki działają. Uśmiech miała od ucha do ucha gdy spojrzała na mnie z czeluści pocztowego urzędu. A więc kciuki podziałały. Udało się. Szybko poszło. Jak nigdy.... jak bardzo rzadko.
Wyszliśmy z poczty. Lena spytała:
"pójdziemy do cukierni?"
"a co chciałabyś z cukierni?"
"babeczki, bo baaaardzo lubię babeczki"
"no dobrze, to skoro tak lubisz to wejdziemy i kupimy kilka"
Lena obdarzyła mnie najsłodszym uśmiechem na świecie ... A cóż tam, kilka babeczek nie zrujnuje jej zębów, apetytu a mnie portfela.
Z babeczkami w łapkach poszliśmy dalej. Celem był sklep, w którym moglibyśmy kupić drobne upominki dla dwójki małych dzieci, do których wybieramy się w sobotnie popołudnie.
Lena, jak na nią bardzo nietypowo, szła dzielnie na nóżkach.
Szła przez dobrą godzinę, jeśli liczyć czas i drogę od wyjścia z domu do dojścia do sklepu z zabawkami. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, Lena w pewnym momencie pyta siedzącego w wózku Iwcia:
"Iwo, chcesz trochę pochodzić?" - Iwo cały czas od wyjścia z domu, przesiedział w wózku.
Odpowiedział "taaak" i wysiadł z wózka w przeświadczeniu, że będzie szedł razem z siostrą.
Szli razem może z 50 metrów, po czym Lena wślizgnęła się do wózka na miejsce Iwcia mówiąc: "nóżki mnie bolą".
I takim oto sposobem Iwo został wysiudany ze swojej miejscówki w wózku ;)
Przebiegła bestia z tej Leny :)
Iwo przez chwilę protestował, przez chwilę chciał się wgramolić na dostawkę ale ostatecznie udało mi się go namówić na spacer za rękę po krawężniku :)
A Lena siedziała w wózku, machała nóżkami i zajadała kolejną babeczkę :)