sobota, 31 grudnia 2011

Ostatni dzień roku 2011

Święta za nami. Dziś kończymy rok 2011. Wszystko mija tak szybko, jakby co roku szybciej.


Iwo i Lena dzielnie uczestniczyli w przygotowaniach świątecznych. Piekliśmy razem ciasta, lukrowaliśmy pierniczki a w przeddzień Wigilii razem lepiliśmy pierogi.





W piątek wieczorem Iwo dostał gorączki (wcześniej kilkukrotnie wymiotował). Rano w Wigilię Bożego Narodzenia obudził się rozpalony. Temperaturę zbiliśmy Nurofenem ale w związku z tym Iwo nie mógł jechać razem z tatą po dziadka na dworzec. Zabrałam go ze sobą do babci K. Dzieci pomagały i przeszkadzały i kiedy wszyscy byliśmy gotowi by zasiąść do wieczerzy okazało się, że dzieci postanowiły się przespać :) A może to napięcie związane z oczekiwaniem na Mikołaja tak ich wykończyła...



Po wieczerzy dzieci z niecierpliwością czekały na Mikołaja a może bardziej na prezenty, które miał przynieść. Wyglądaliśmy przez okna a tymczasem Mikołaj niepostrzeżenie podrzucił prezenty na balkon i pojechał dalej, do innych dzieci.



Prezenty wzbudziły ogromne, pozytywne emocje :) Iwo mimo gorączki najbardziej zachwycony był dziecięcym laptopem a Lena magnetyczną lalą z ubrankami :)



Dorośli oddawali się rozmowom a dzieci bawiły się nowymi zabawkami



W drugi dzień Świąt Lena miała chwilę słabości i dała się wujkowi wziąć na kolana. A przy tym zjadła trochę ryby. Ale miny zachwyconej nie miała:

Ogólnie Święta minęły nam w radosnej atmosferze... mimo gorączki Iwusia.



Dziś ostatni dzień roku 2011.



Lena wczoraj złapała jakieś przeziębienie i dziś chodziła z katarem, brzydkim kaszlem i kiepskim samopoczuciem. A jak Iwo? Trzymał się ... i puścił wieczorem. Kładłam oboje spać z kaszlem. Nie fajnie. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdą.


Szczęśliwego Nowego Roku 2012 dla Naszych Przyjaciół i Znajomych, oby wszystkie marzenia się spełniły, oby wszystkie plany udało się zrealizować, niech omijają Was (i nas przy okazji też) wszystkie złe doświadczenia. Niech Wam się szczęści Kochani!!! :)

sobota, 10 grudnia 2011

Pierwsza plomba

Pierwsza plomba oczywiście w kolorze różowym została "zamontowana" na dziurce między dolną czwórką i piątką.
Wyglądało to bardzo niepozornie. A moją wątpliwość wzbudziła najpierw biała plamka a potem lekko odpryśnięte szkliwo.
Lena dzielnie zniosła wszystkie zabiegi, a na koniec mogła wybrać sobie kolor plomby.

Byłam z niej bardzo dumna. Od pani doktor dostała w nagrodę naklejkę za grzeczne zachowanie. A ode mnie całuska i wyrazy uznania za dzielność.

A Lena zapytała:
"to byłam bardziej dzielna niż ostatnio?"
dla mnie tak, bo ostatnio była tyko na przeglądzie i lakierowaniu a tym razem było całe leczenie i wiercenie
dla Leny nie, dla niej to była taka sama wizyta jak poprzednio

Mój zuch!

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Orzeł czy kura

Iwo poniósł z podłogi monetę dwuzłotową. Lena mówi:
"mamo, będzie na tacę"
a Iwo:
"tatuś, tu jest kura"
następnego dnia kura była "kogutem".
Tak więc na monecie jest kura/kogut zamiast orła :))

*  *  *

Byliśmy wczoraj na zabawie świątecznej w Centrum Kultury. Iwo dostał od Mikołaja figurki nosorożca, Lena żelazko. Do wieczora była kłótnia o to żelazko. Jak się okazało, żelazko było fajniejsze niż zwierzaki.