niedziela, 18 marca 2012

Pięciolatka

W piątek 9 marca Lena skończyła 5 lat. Zleciało.
Niby tylko a już aż. Niby aż a jednak tylko. Pięciolatek to jeszcze maluch, ale taki przemądrzały jakby miał lat 15.
Nie wiem jak to będzie jak rzeczywiście w domu będziemy mieli 15 letnią Lenę i 14 letniego Iwo.

Zorganizowaliśmy Lenie urodzinowe przyjęcie poza domem. Było fajne miejsce, świetni goście, pani animatorka która znakomicie radziła sobie z 10tką maluchów. Mieliśmy czas na to by pogadać z dorosłymi, by pobawić się z dziećmi, by porobić zdjęcia TU zdjęcia z urodzin

Lena niestety znów okazała się być zbyt nieśmiała by bawić się z dziećmi. Ze mną odgadywała zagadki (odpowiadała mi na ucho, mimo że znała odpowiedź), ze mną za rękę odbierała słodkie nagrody za odgadnięte zadania, ze mną za rękę tańczyła na gazetach czy odbijała balonik by nie spadł na podłogę. I tak naprawdę dopiero po torcie, po dmuchaniu świeczek rozkręciła się na tyle by bawić się i cieszyć z własnego przyjęcia. Hmmm.... czy to oznacza, że następnym razem powinniśmy zacząć od tortu a nie zostawiać go na ostatnią godzinę przyjęcia?  Warto się zastanowić.

No ale Lena z prezentów zadowolona a my odetchnęliśmy z ulgą, że następne urodziny, następna impreza dopiero za .... pół roku. Ufff....

* * *

Byliśmy w sobotę na zakupach. Zrobiło się ciepło, słonko świeci, czas zakupić dzieciom buty na wiosnę. Udało się. W moim przekonaniu się udało. Iwo zadowolony. Lena... Lena jak to Lena, urządziła półgodzinną histerię bo buty miały kółeczka a nie kwiatuszki. Świetnie było. Zwracaliśmy na siebie powszechną uwagę, bo Lena szła w samych rajstopach po deptaku w centrum miasteczka.
Pod koniec dnia jednak stwierdziła, że buty już jej się podobają.
Szkoda tylko, że aby dojść do takich wniosków musiała sprawić, że zwątpiłam w swoje umiejętności wychowawcze :)))

A Iwo dziś rano stwierdził (podczas przedpołudniowego spaceru), że ma superowe buty... i do tego najszybsze, bo idą najszybciej (szedł przodem, przed nami).

Wczoraj w sklepie, kiedy ja zajęta rozmową ze sprzedawcą w sklepie z butami, Iwo nawoływał mnie z drugiego końca sklepu. Nie słyszałam go nic a nic. W końcu babcia, z którą byliśmy na zakupach spytała:
"Co chcesz Iwusiu?"
A Iwo na to:
"Jeszcze nie jesteś moją mamą"
No i nie powiedział, babci co chciał od mamy. :))))

*  *  *

Jutro poniedziałek.
Przed pracą czeka mnie kolejne łzawe pożegnanie z Leną.
Lena niestety nadal płacze przy oddawaniu jej do przedszkola.
Pod koniec miesiąca jestem umówiona dziecięcym psychologiem by porozmawiać o tych płaczach a przede wszystkim o tej strasznej, chorobliwej momentami nieśmiałości.

czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet

Mam w domu małą kobietkę, która codziennie rano rozpacza, że musi się ze mną rozstać, a kiedy wracam z pracy wita mnie z uśmiechem na buzi i okrzykami ""mama, mama".

Dziś przywitała mnie wręczając namalowaną w przedszkolu laurkę i mówiąc:


 - Dziś jest Twoje święto i moje, bo dziś jest dzień kobiet :)


I dodała:
- a za dwa dni będzie święto chłopaków, co dla nich przygotujemy?


No cóż, mogłabym i coś przygotować ale moje święto było tylko dzięki Lence i tulipanowi z przydziału pracowego. Więc może niech te nasze chłopaki same postarają się o tulipany i laurki dla siebie.


Jutro piąte urodziny Leny...
Tylko i wyłącznie jej Święto.
Jak ten czas leci.
Pamiętam pobyt w szpitalu, jakby to było przedwczoraj a tu już 5 lat zleciało.
5 lat temu o tej porze byłam już na porodówce a lekarze podejmowali decyzję o cesarskim cięciu.


Jutro tort w przedszkolu. Zamówiony w lokalnej cukierni. Mam nadzieję, że będzie smaczny. Drugi ciut większy będzie w niedzielę, kiedy to Lena będzie miała swoich gości.


Mam nadzieję, że będę mogła jutro wyjść z pracy o normalnej porze i pobyć z moją małą-dużą Kobietką :)

sobota, 3 marca 2012

Po miesiącu

Minął miesiąc od ostatniego wpisu na blogu. Ależ się zaniedbałam. Po powrocie z pracy padam na nos. A kiedy dzieci idą spać, siadam przed komputerem i oczy same mi się zamykają.
Oby wiosna i lato przyszły szybciej. Może jak dni będą dłuższe to i ja nie będę tak zmęczona.

Lena przeszła kryzys przedszkolny. Dwa tygodnie trwało codzienne płakanie przy porannym buziaku w przedszkolu. I wydawałoby się, że już przeszło a dziś znów Lena płakała.

Jest taki moment, kiedy jest już gotowa by pójść do sali do dzieci i nagle następuje chwila zawastanowienia i zmusza się do płaczu. Jak się jej uda, to płacze już naprawdę serio.

Iwo natomiast codziennie równie chętnie do przedszkola idzie.

Atrakcją było, kiedy któregoś dnia w tym tygodniu z przedszkola odebrała ich babcia. T był gdzieś w Polsce a ja musiałam chwilę dłużej zostać w pracy.

Jutro czeka nas urodzinowa zabawa u trzyletniego kolegi.
A za tydzień piąte urodziny Lenki.
Nie wiem kiedy zlecały te lata. Z jednej strony Lena jest już taka duża, z drugiej zaś to nadal taki maluszek.







Pięcioletnia mądralińska:




Wybraliśmy się do kina na "Tupot małych stóp". Dla Iwcia to był pierwszy kinowy seans. Siedział jak zaczarowany i ... objadał się popcornem. Na koniec zaczął się już niecierpliwić. W czasie filmu mieliśmy też przymusowy spacer do toalety. Kiedy jednak naszym oczom ukazały się napisy końcowe Iwo powiedział "ja bym chciał jeszcze jedną bajkę".