poniedziałek, 8 września 2014

Trudne początki

Lena płacze...
Pierwszy tydzień za nami i codziennie rano Lenka płacze przy rozstaniu...
Kiedy chodziła do przedszkola, przez półtora roku, z małymi przerwami, płakała codziennie przy rozstaniu...
Kiedy chodziła do zerówki, najgorszy był pierwszy miesiąc bo każde rozstanie poranne było ze łzami w oczach...
Teraz poszła do pierwszej klasy i znów jest to samo... może potrwa krócej?
Na pewno nie będzie to jednak jutro...

Lena dziś przed snem powiedziała:
- mamo, ja nie chcę chodzić do szkoły.

Dlaczego?
- bo się boję

Czego się boisz?
- nie wiem, nie umiem tego wytłumaczyć...

Boisz się Pani? Pani krzyczy?
- nie, nie boję się Pani

To może dzieci są nie fajne
- są fajne...

To dlaczego płaczesz? Może umyjemy się, położysz się spać...
- ale co my z tym zrobimy, z tym że się boję?


Kurcze, no i co my z tym zrobimy? Nie wiem. Na razie tłumaczę, że każdy się boi nowego. Że dorosły jak idzie do nowej pracy też się boi, nowego, nieznanego, tego czego nie jest w stanie przewidzieć i sobie poukładać wcześniej. Tyle że my dorośli nie płaczemy bo jesteśmy dorośli i sobie lepiej radzimy ze strachem przed nowym.
Lenka poprosiła o herbatkę na uspokojenie... zaparzyłam jej lekkiej melisy... kiedy weszłam do jej pokoju z herbatką, Lena już spała...

Zaproponowałam jej, że może tata będzie ją rano odprowadzał do szkoły, może będzie jej łatwiej... nie zgodziła się. Powiedziała: - mamooooo, absolutnie nie!

No to masz babo placek, kolejny tydzień z paczką chusteczek na dzień dobry, czas zacząć :)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz