W środę wybraliśmy się do "Tiktakarza" by wymienić baterię w zegarku Leny. Zegarek przyniósł Lenie Święty Mikołaj. Zegarek jednorazowy i jak tu baterię wymienić... "Tiktakarz" to Lenkowy pomysł na Zegarmistrza ;)
W czwartek poszliśmy na "spacer pocztowy" czyli wybraliśmy się wysłać listy na pocztę.
A wczoraj zakupiliśmy świetne buty na jesień. Sama chętnie bym te buciki przyodziała, ale przecież takich wielkich nie robią. Mimo deszczowej pogody i szału na kalosze, Lena nie chciała zdjąć nowych butów i najchętniej poszłaby w nich spać :)
Dziś dzień wolny od przedszkola. Przyjeżdża w odwiedziny Babcia Basia. Lena nie może się doczekać, od rana się szykuje na wizytę gości :) Założyła piękne, różowe rajstopki w paski, cudną różową sukienkę w kratkę i cudowne różowe kapcie z kwiatkiem. Wygląda baaaaardzo odświętnie :))))
Chciałabym by moje dzieci miały fajne wspomnienia z dzieciństwa. Ten blog powstał by uchwycić ulotne chwile, zapisać to o czym nie będziemy pamiętali za kilka lat.
sobota, 28 sierpnia 2010
Przedszkole
Trudny czas adaptacji w przedszkolu nadal trwa. Za nami trudny tydzień. Nie było ukochanej cioci, nie było ulubionej koleżanki, Lena zostawała w przedszkolu z krokodylimi łzami na policzkach i wielką podkówką na usteczkach. Machała do mnie rączką przez przedszkolne okno a w oczach miała żal i rozpacz.
W czwartek i piątek odebrałam ją wcześniej, zaraz po obiedzie. Bo tęskniła. Póki była zabawa aranżowana przez panie przedszkolanki to Lena się bawiła, ale jak następował czas zabawy samodzielnej Lena siadała w kąciku i popłakiwała.
Bidusia mała.
Mój mały smuteczek.
W czwartek zadzwoniła Pani dyrektor, przesympatyczna Pani Marta, powiedziała żeby Lenkę odebrać wcześniej, żeby jej nie męczyć.W piątek też tak uczyniłam. Ale w piątek było już zdecydowanie lepiej, bo w przedszkolu po 4 dniach nieobecności pojawiła się ciocia Sandra :D
Wierzę, że w poniedziałek będzie lepiej....
W czwartek i piątek odebrałam ją wcześniej, zaraz po obiedzie. Bo tęskniła. Póki była zabawa aranżowana przez panie przedszkolanki to Lena się bawiła, ale jak następował czas zabawy samodzielnej Lena siadała w kąciku i popłakiwała.
Bidusia mała.
Mój mały smuteczek.
W czwartek zadzwoniła Pani dyrektor, przesympatyczna Pani Marta, powiedziała żeby Lenkę odebrać wcześniej, żeby jej nie męczyć.W piątek też tak uczyniłam. Ale w piątek było już zdecydowanie lepiej, bo w przedszkolu po 4 dniach nieobecności pojawiła się ciocia Sandra :D
Wierzę, że w poniedziałek będzie lepiej....
wtorek, 24 sierpnia 2010
ZOO
W niedzielę wybraliśmy się do ZOO. Warszawski Ogród Zoologiczny przywitał nas tłumem ludzi. Mieliśmy wrażenie, że wszyscy warszawiacy... i nie tylko, wpadli na pomysł odwiedzić zwierzaki. Było gorąco, głośno i tłumnie.
Kiedy Iwo spał
Kiedy Iwo spał
Lena oglądała zwierzęta bez entuzjazmu:
I posyłała mi słodkie uśmiechy
A najfajniesze były "zimne lody dla ochłody"
Potem była zmiana. Lena spała a Iwo oglądał zwierzaki.
Najpierw chwila na przytulaski do ukochanego taty:
A potem podziw wzbudziły goryle i słonie:
Jednak najfajniejsze były kamyki, którymi można było rzucać w pobliskie krzaczki:
Odpoczynek w cieniu był wskazany. Lena spała a my korzystaliśmy z przemiłego towarzystwa pewnej Pani z przeuroczym synkiem Szymkiem. Ta Pani zrobiła nam to przeurocze zdjęcie do rodzinnego albumu. Następnym razem poprosimy przemiłą Panią o zrobienie zdjęcia z Leną, która miejmy nadzieję nie będzie spała i będzie bardziej towarzyska.
Subskrybuj:
Posty (Atom)