poniedziałek, 24 maja 2010

Niedzielny spacer

Poszliśmy wczoraj na spacer... co za święto, towarzyszył nam tato i mąż w jednym.

Plac zabaw i miejski park. Niby nic, a jednak było fajnie.

Na zjeżdżalni:



Wyścig na sprężynowych konikach:


Przytulanki z tatą:

"Mamusiu, kup mi czapkę"
"Jaką?"
"Ruziową"

"Ale dużo wody mi lejesz do picia"


A w parku był wiec przedwyborczy. Nie uczestniczyliśmy, ale lody obowiązkowo były konsumowane. Ja odmówiłam celem "umartwiania" się i twardego trzymania się postanowień noworocznych. Ale dzieci nie odmówiły. Dla Leny obowiązkowo jej ulubione... truskawkowe... "ruziowe" :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz