czwartek, 13 sierpnia 2009

Mądrale

Wkurzają mnie babcie mądrale. Byłam dziś z dziećmi na placu zabaw. Lena szalała z jakąś dziewczynką, ja siedziałam na ławce. Obudził się Iwo... głodny był. Wyciągnęłam słoik z jakimiś owocami i karmiłam.
Na ławce obok siedziała babcia lat 71 i rozmawiała z drugą babcią lat 83 (wiem, bo się sobie zwierzyły ile mają lat). Rozmawiają i licytują się ile która ma lat, ile która ma chorób i ile która musi tabletek łykać (ta starsza aż 22 w ciągu dnia) :))). W pewnym momencie z płaczem przybiega do mnie Lena, bo się uderzyła.
Podchodzę do tego jako do normalnej sprawy - biega, huśta się więc ma prawo się uderzyć. Jak boli to wie gdzie jestem, zawsze przytulę i pocieszę. Nie widzę potrzeby latania za dzieckiem po placu zabaw. Tym bardziej, że plac zamknięty, ogrodzony a Lena nie ma zwyczaju wychodzić poza ogrodzenie.
Przytulam Lenę i słyszę "zamiast siedzieć na ławce powinno się dziecka pilnować na placu zabaw" (babcia do babci... a może do mnie... ta starsza). "dzieci trzeba pilnować"...
Nawet się nie zastanowiłam i odpowiedziałam:
- nie siedzę na ławce, tylko karmię młodsze dziecko
A babcia na to:
- ważniejsze jest to starsze a nie to młodsze, które nie chodzi....
Ja:
- młodsze jest głodne i równie ważne. Proszę się nie wtrącać w nie swoje sprawy.

Co za bezczelność. Niech się zajmie tymi swoimi pigułami.

Po pewnym czasie starsza babcia wyciągnęła zdjęcia całej swojej rodziny i pokazywała młodszej babci...

PS. Właśnie przyszła cykliczna paczka z książkami ze Świata Książki. Zamówiłam kilka książek dla siebie do poczytania w Bieszczadach. No i obowiązkowo książki dla Leny. Niedługo przyjdzie mi również zamawiać dla Iwcia.

PS2. Dziś po drodze do domu z placu zabaw kupiłam pojemniczek malin. Połowa została zjedzona po drodze przez dwoje dzieci :)) Druga połowa pewnie zniknie po obiedzie. Jak się maluchy obudzą idziemy na spacer bo pogoda piękna, słoneczna. A przed dwoma godzinami burza była :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz