niedziela, 16 sierpnia 2009

niedziela

Rano Lena wstała radosna i uśmiechnięta. Od razu inaczej zaczyna się dzień. Pralka prała pranie, Iwo łobuzował z tatą w łóżku a Lena chciała się poprzytulać z mamą :)) niedzielna sielanka. Przed południem wyszłam tradycyjnie na spacer. T umówił się z przyjacielem, więc miałam luz obiadowy - tzn. przygotować obiad tylko dla dzieci.
Lena zasnęła na spacerze, pół godziny Iwo dołączył. Kupiłam jakiś ogłupiający magazyn kobiecy, który miał mi służyć jako urozmaicenie podczas spaceru po parku. Od 3 lat chodzę tymi samymi uliczkami i mam dość. Wiec jak dzieci śpią to ja idę, pcham wózek i czytam... tym razem czytadło dla "prostej" kobiety. A co mi tam, niech się mózg nie rusza w niedzielne przedpołudnie :)

Jak się maluchy obudziły przeszliśmy na skwer Kisiela, gdzie odbywał się koncert orkiestry z Sierpca. Iwo szalał na czworaka po trawniku a po chwili Lena dołączyła. Nie ograniczałam zabawy, ściągałam tylko małego raczka z palącego słońca bo dziś 30 stopni jak nic było.

Potem wróciliśmy na obiad i po obiedzie już nigdzie nie szliśmy. T wrócił jakiś taki szczęśliwy, chyba dobrze mu robią męskie spotkania. Resztę dnia spędziliśmy na tarasie. Tam po 14.00 jest już cień więc jest fajnie. Lena miała zajęcia plastyczne, Iwo dosypiał. A jak się obudził oboje próbowali budować z klocków. Bez efektów, bo co T wybudował to dzieci burzyły... na wyścigi, które szybciej :).

Jutro poniedziałek. Zapowiadają upał 30 stopniowy. Roztopimy się :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz