wtorek, 3 listopada 2009

Lena

Lenko,

napiszę tak prosto z serca, prosto do Ciebie.

Wykończysz mnie nerwowo. Masz katar, więc pewnie dlatego jesteś marudna. No tak, mogłabym powiedzieć że jesteś marudna. Ale ty nie jesteś marudna, Ty jesteś nie do wytrzymania. Pewnie katar nałożył się na jakieś Twoje złe samopoczucie. Może to pewien okres w Twoim życiu, kiedy masz trudność radzenia sobie z emocjami.

Dużo w Tobie złości. Ciągle powtarzasz, że jesteś zła.

I ja tą złość widzę w Tobie. Widzę ją w Twoich oczach, w Twoich gestach, w Twoim wyrazie twarzy. Ostatnio rzadko gości na Twojej buzi uśmiech - ciągle płaczesz, krzyczysz, wyjesz... tak wyjesz, bo to nie jest płacz, to takie zawodzenie. Moje uszy są już opuchnięte, moja głowa kwadratowa.

A z tej złości wyżywasz się dodatkowo na bracie. To jemu dostaje się najwięcej kuksańców i poszturchiwań.

Czasami mam wrażenie, że wystawiasz naszą cierpliwość na wielką próbę. Bardzo wielką. Nie chcę myśleć jak będziesz nas "wypróbowywać" w okresie nastoletnim. Już teraz chciałabym dotrzeć do Ciebie na tyle, by lepiej umieć dotrzeć do Ciebie za kilkanaście lat. Ale jak? Jak to zrobić?

Wczoraj razem z Twoim tatą doszliśmy, że nie tylko kolor oczu odziedziczyłaś po swojej babci Basi. Masz po niej również tę swoją humorzastość. Babci wyjącej nie widziałam, ale widziałam jej twarz z gradową chmurą. Twoja chmura jest identyczna. O matko...

Drugi dzień...
Drugi dzień Twojego koszmarnego humoru...
Wezmę kalendarz i zaznaczę tę datę. Choćby po to by wiedzieć ile to trwało i jak wiele jestem w stanie znieść.

W mądrych książkach piszą, że ten trudny czas może potrwać do 3 urodzin. Świetnie, urocze 5 miesięcy przed nami...

Ale mimo wszystko, kocham! Kocham nad życie! Jesteś moją córeczką! Córeczką z charakterkiem ;) Chciałabym Ci ulżyć w tych Twoich trudnych dniach... ale mogę tylko trwać przy Tobie i wierzyć, że dzięki tej miłości nie zwariuję ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz