wtorek, 20 lipca 2010

Przedszkole

Dziś Lena poszła do przedszkola. Na 2 godziny. Żegnała się ze mną zalewając się łzami. Nie ma już histerii, jak 2 tygodnie temu, ale nadal widzę że mocno przeżywa rozstanie z nami. Mnie też nie jest łatwo patrzeć w te przestraszone, wypełnione łzami oczy. Dziś też płakała, dziś też prosiła bym jej nie zostawiała, ale było już mniej tej rozpaczy. Powoli się przyzwyczaja.
Została.
Iwo za to wołał za oddalającą się siostrą "Nena, Neeeeenaaa". I jak byliśmy już za zakrętem nadal wołał pod nosem "Neeeena", jakby nie mógł się pogodzić że zostawiliśmy Lenę.
Jak po nią wracaliśmy autentycznie widziałam, że się ożywił jak mu powiedziałam, że idziemy Lenę odebrać z przedszkola. Już widząc furtkę krzyczał na całe gardło "NENA". A jak ją zobaczył to była euforia :))))

Natomiast Lena w przedszkolu miała się dziś dużo lepiej i można by powiedzieć że nastąpił przełom. Płakała tylko na początku. Potem podczas zajęć plastycznych ślicznie pomalowała zwierzątka (jako jedyna w grupie wykonała to zadanie) a potem nie chciała z dziećmi bawić się na dworzu tylko chciała pomagać pani sprzątać. I jak do tej pory nic nie mówiła w przedszkolu tak nagle się rozgadała. Podobno opowiadała Pani jak mamie w domu pomaga sprzątać niebieską ściereczką, opowiadała bajki które najbardziej lubi oglądać. Potem wyszły na dwór i zaczęła się bawić z dziećmi.
No i zaczęła się uśmiechać. :)

A do domu wracaliśmy w podskokach :)

Fajnie, że przedszkole staje się radością a nie udręką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz