Święta za nami. Dziś kończymy rok 2011. Wszystko mija tak szybko, jakby co roku szybciej.
Iwo i Lena dzielnie uczestniczyli w przygotowaniach świątecznych. Piekliśmy razem ciasta, lukrowaliśmy pierniczki a w przeddzień Wigilii razem lepiliśmy pierogi.
W piątek wieczorem Iwo dostał gorączki (wcześniej kilkukrotnie wymiotował). Rano w Wigilię Bożego Narodzenia obudził się rozpalony. Temperaturę zbiliśmy Nurofenem ale w związku z tym Iwo nie mógł jechać razem z tatą po dziadka na dworzec. Zabrałam go ze sobą do babci K. Dzieci pomagały i przeszkadzały i kiedy wszyscy byliśmy gotowi by zasiąść do wieczerzy okazało się, że dzieci postanowiły się przespać :) A może to napięcie związane z oczekiwaniem na Mikołaja tak ich wykończyła...
Po wieczerzy dzieci z niecierpliwością czekały na Mikołaja a może bardziej na prezenty, które miał przynieść. Wyglądaliśmy przez okna a tymczasem Mikołaj niepostrzeżenie podrzucił prezenty na balkon i pojechał dalej, do innych dzieci.
Prezenty wzbudziły ogromne, pozytywne emocje :) Iwo mimo gorączki najbardziej zachwycony był dziecięcym laptopem a Lena magnetyczną lalą z ubrankami :)
Dorośli oddawali się rozmowom a dzieci bawiły się nowymi zabawkami
W drugi dzień Świąt Lena miała chwilę słabości i dała się wujkowi wziąć na kolana. A przy tym zjadła trochę ryby. Ale miny zachwyconej nie miała:
Ogólnie Święta minęły nam w radosnej atmosferze... mimo gorączki Iwusia.
Dziś ostatni dzień roku 2011.
Lena wczoraj złapała jakieś przeziębienie i dziś chodziła z katarem, brzydkim kaszlem i kiepskim samopoczuciem. A jak Iwo? Trzymał się ... i puścił wieczorem. Kładłam oboje spać z kaszlem. Nie fajnie. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdą.
Iwo i Lena dzielnie uczestniczyli w przygotowaniach świątecznych. Piekliśmy razem ciasta, lukrowaliśmy pierniczki a w przeddzień Wigilii razem lepiliśmy pierogi.
W piątek wieczorem Iwo dostał gorączki (wcześniej kilkukrotnie wymiotował). Rano w Wigilię Bożego Narodzenia obudził się rozpalony. Temperaturę zbiliśmy Nurofenem ale w związku z tym Iwo nie mógł jechać razem z tatą po dziadka na dworzec. Zabrałam go ze sobą do babci K. Dzieci pomagały i przeszkadzały i kiedy wszyscy byliśmy gotowi by zasiąść do wieczerzy okazało się, że dzieci postanowiły się przespać :) A może to napięcie związane z oczekiwaniem na Mikołaja tak ich wykończyła...
Po wieczerzy dzieci z niecierpliwością czekały na Mikołaja a może bardziej na prezenty, które miał przynieść. Wyglądaliśmy przez okna a tymczasem Mikołaj niepostrzeżenie podrzucił prezenty na balkon i pojechał dalej, do innych dzieci.
Prezenty wzbudziły ogromne, pozytywne emocje :) Iwo mimo gorączki najbardziej zachwycony był dziecięcym laptopem a Lena magnetyczną lalą z ubrankami :)
Dorośli oddawali się rozmowom a dzieci bawiły się nowymi zabawkami
W drugi dzień Świąt Lena miała chwilę słabości i dała się wujkowi wziąć na kolana. A przy tym zjadła trochę ryby. Ale miny zachwyconej nie miała:
Ogólnie Święta minęły nam w radosnej atmosferze... mimo gorączki Iwusia.
Dziś ostatni dzień roku 2011.
Lena wczoraj złapała jakieś przeziębienie i dziś chodziła z katarem, brzydkim kaszlem i kiepskim samopoczuciem. A jak Iwo? Trzymał się ... i puścił wieczorem. Kładłam oboje spać z kaszlem. Nie fajnie. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdą.
Szczęśliwego Nowego Roku 2012 dla Naszych Przyjaciół i Znajomych, oby wszystkie marzenia się spełniły, oby wszystkie plany udało się zrealizować, niech omijają Was (i nas przy okazji też) wszystkie złe doświadczenia. Niech Wam się szczęści Kochani!!! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz