piątek, 15 sierpnia 2014

Powrót po przerwie

Wracam...
Wracam by pisać dla moich dzieci...
Wracam by miały pamiątkę.

Jest inaczej. Nie ma już pracy na etacie, jest praca na swoim. Miało być więcej czasu, nie ma. Miałam kłaść się wcześniej spać... prozaiczne. Nie ma mowy, nie kładę się wcześniej spać.

Co jest? Jest więcej czasu dla dzieci. Jest obiad w ciągu dnia. Jest spacer w przerwie między obróbką zdjęć.

Z księgowej stałam się fotografem. Proces długotrwały. Nie miał szans się rozwijać zbyt szybko, bo jak to zrobić kiedy praca na etat zajmuje z dojazdami 10 godzin z doby 24 godzinnej. Ale kiedy zleceń stało się tak dużo że musiała wybierać, nie było żalu. Była radość. Radość trwa nadal i niech trwa jeszcze trochę.

A dzieci... Lenka za trzy tygodnie rozpocznie swoją edukację szkolną. Pierwsza klasa... jest już granatowa spódniczka i biała bluzeczka na rozpoczęcie roku. Są zeszyty i plastelina. Nie ma jeszcze plecaka... koniecznie muszę zamówić na allegro. A dziś kupiliśmy trampki jako obuwie po szkolnych korytarzach. Mam stresa jak to będzie, jak sobie poradzi... na pewno ona lepiej niż ja. Dorasta mi córa.

Iwo... skończył przedszkole i wg nowej reformy edukacyjnej mógłby razem z Leną rozpocząć pierwszą klasę. Mógłby ale tak się nie stanie. Patrzę na nich. Różnica półtora roku, rocznikowo rok. A jednak przepaść. Lena czyta, Iwo zaczyna... Lena pisze, Iwo nawet nie ma chęci... Lena siada i maluje, Iwo chwyta za tablet i gra. I jak mieliby usiąść w jednej ławce....
Iwo idzie do zerówki. Modlę się, by trafił do tej samej placówki. A nie jest to takie oczywiste, bo zerówki u nas w miasteczku prowadzone są przez przedszkole i tylko zajęcia odbywają się w szkołach. Modlę się by trafił do tej samej szkoły do której wysłaliśmy Lenkę. Nie mamy na to żadnego wpływu a jednak wydaje mi się nie do ogarnięcia mieć dzieci w dwóch różnych szkołach, oboje kończących zajęcia w podobnych godzinach.

Jutro w Warszawie parada żołnierzy. Jechały dziś przez nasze miasteczko samochody pełne żołnierzy. Tłumaczyłam Iwo, że żołnierze jadą. Na co Iwo: "na wolnę?" no mam nadzieję, żę jednak nie na wojnę a jedynie na paradę jutrzejszą. Pojedziemy zobaczyć. Mam nadzieję, że będą zdjęcia :)

To wracam...
Teraz tylko nawyk pisania muszę w sobie odnowić....
Sama za siebie potrzymam kciuki :))

2 komentarze:

  1. Wyobraź sobie, że wczoraj po roku przeglądałam akurat Twój blog. Chyba ściągnęłam Cie myślami. Pisz, pisz. Mi tej chęci na razie brakuje, ciągnę bloga ledwo co, choć miałabym co pisać, ale co zrobić jak mi się na razie nie chce. Pozdrawiam. alguna

    OdpowiedzUsuń
  2. alguna, dzięki :) będę pisać, mam nadzieję że starczy mi zapału i chęci... :) to piękny ślad dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń