środa, 24 czerwca 2009

Gdzie jest lato?

Lato kalendarzowe przyszło ale aura za oknem wcale nie wskazuje na nadchodzące upały. A właściwie to ja upałów nie potrzebuję. Na dziś, chciałabym by w niedzielę było ładnie i ciepło bo będzie chrzest Iwcia. Wszystko już "naszykowane" - ubranko wisi w szafie, szatka i świeca do odebrania w piątek, w sobotę do odebrania tort.
Muszę jeszcze kupić sweterek dla Leny, bo nie ma takiego eleganckiego. I białą wstążkę, bo chciałabym by miała je we włosach.

Myślę, że będzie fajnie :)

Dziś Lena szalała w kałużach. Taplanie skończyło się klapnięciem pupą w błoto. Dobrze, że wzięłam spodnie na zmianę.

Iwuś ma od dziś 3 ząb, górną jedynkę. Czas zacząć szorować te białe perełki. Kupiłam już szczoteczkę. Dziś nie miałam siły go katować, był tak zmęczony że usnął przy jedzeniu i śpi nadal.

Fajnie jest być z dziećmi w domu.
To ciągłe pytanie Leny: "co to?", i "mama, co to" i tak sto razy. Dziś każdy mały kasztan, który leżał pod drzewem musiał być pokazany paluszkiem i nazwany "co to?, mama, co to?".
Ten figlarny śmiech Iwusia jak go całuję w brzuszek. I te przymrużone oczka, bo mama łaskocze.

Najtrudniej jest teraz z zachowaniem Leny wobec Iwusia. Lenusia szczypie, bije i poszturchuje. A Iwuś się jej boi. Ale też bardzo się cieszy na jej wygłupy, na jej zaczepki. Próbuję jakoś z tym walczyć, ale trudno mi idzie. Może samo przejdzie? Nie wiem... może poczytam coś w necie... czy to normalne?

W piątek będzie pralka. Nareszcie, bo brudy wyszły już z kosza na brudną bieliznę i powoli wychodzi z miski stojącej obok. Gdzie pójdzie?

Jutro fryzjer. Wyrwę się choć na chwilę z domu. Dzieci zostaną z tatą :) i pewnie będą się razem dobrze bawić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz