środa, 7 września 2011

Sobota w Stolicy

Piękna sobota zachęciła nas do spontanicznego przemieszczenia się kolejką do stolnicy. Plan mieliśmy z naciskiem na rozrywkę pro dziecięcą. Przed południem trafiliśmy na dinozaurowy plac zabaw. Dzieci się wyszalały a jak zbieraliśmy maluchy do wyjścia Lena zapytała, czy przyjedziemy tu kiedyś jeszcze i jeszcze i jeszcze. Po południu wylądowaliśmy na trawniku przed Och Teatrem na przedstawieniu "Pchła Szachrajka". Było świetnie. Lena zauroczona nie odzywała się przez całą godzinę z okładem, siedziała jak zaczarowana. Iwo natomiast próbował zasnąć, ale nagłośnienie, wesoła atmosfera całkowicie mu to uniemożliwiła. Zasnął zaraz po przedstawieniu.
W między czasie zjedliśmy obiad w knajpce i napiliśmy się kawy w kawiarni. Zjedliśmy kanapki zabrane z domu oraz pokrojonego w kostkę ananasa.

Teraz zdjęcia z sobotnich szaleństw na placu zabaw.
Jutro wrzucę zdjęcia z festynu, na którym byliśmy w niedzielę :)





















W restauracji, w której jedliśmy tego dnia obiad.... może bardziej taka knajpka to była niż restauracja... Lena zachowywała się koszmarnie. Tarmosiła się na kanapie, narzekała że jej niewygodnie, jęczała że jest głodna i nie mogła się doczekać jedzenia i robiła to ostentacyjnie, niegrzecznie... Kiedy jedzenie było już na stole, Lena doszła do wniosku, że ona jeść tego nie będzie, wypluwała i wyrażała swoją opinię o jedzeniu bardzo głośno i ostentacyjnie. Próbowaliśmy ją okiełznać i tłumaczyliśmy co wolno a czego nie wolno w miejscach publicznych. Lena po jakimś czasie powiedziała: "chcę już wrócić do domu... bo tam mogę się zachowywać tak jak chcę". No i mało nie parsknęłam śmiechem, ale powagę musiałam zachować.

Później rozmawialiśmy o tym z T, o tym że dzieci trzeba wszystkiego nauczyć. Tak jak kiedyś siusiania do nocnika tak teraz zachowania w miejscach publicznych.
Lena dziś podczas spaceru kilka razy wspominała, że teraz uczymy się zachowania w miejscach publicznych.
Niesamowite (po raz kolejny to odkrywam) jest to, jak szybko i łatwo Lena zapamiętuje jakieś okruchy naszych wypowiedzi usłyszane mimo naszych zabiegów by nie słyszała. A jak chce by coś zapamiętała muszę jej powtarzać 1000 razy a i tak ciągle mówi "daj" zamiast "poproszę" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz