czwartek, 15 października 2009

Urodziny

Iwo skończył rok.
Z tej okazji urządziliśmy przyjęcie... dwa przyjęcia. Po weekendzie jestem padnięta. Pokój dzieci wygląda teraz jak pobojowisko. Za dużo zabawek, albo zabawki źle posegregowane... wogóle nie posegregowane. Pochowane w komodzie i w 3 pudełkach. Maskotki leżą w koszyku wiklinowym a duże wciśnięte za łóżko... chyba jako izolacja od zimnej ściany w zimie.

Mam plan by to wszystko posegregować, usystematyzować i wprowadzić zasadę - bawimy się piłkami, wyjmujemy piłki, kończymy zabawę piłkami i chowamy piłki. Dopiero potem wyciągamy np. układanki. W tej chwili jest tak, by dostać się do piłek trzeba wywalić całe pudełko zabawek bo te są na dnie. Wiec w pokoju dzieci albo panuje ciągły bałagan, albo mam wrażenie, że spędzam dzień na sprzątaniu. Bo oczywiście Lena nastawiona na NIE i NIE CHCĘ ostro protestuje przed pomocą. Stoi i patrzy... a jak proszę by pomogła to mówi "tata psiąta" ... no tak, ale tato to będzie w domu za 4 dni, do tego czasu ugrzęźniemy w nie posprzątanych zabawkach.

Imprezy się udały. W sobotę było spokojnie, była rodzina: babcia Krysia i dziadek Janek, wujek Tadzio i ciocia Magda, Ciocia Ewa, Magda i Beata. A dzieci było w sumie pięcioro: Robercik, Grześ, Nadirek no i Lena z Iwciem. Było jedzonko, które w całości przygotowywałam sama. Tort się prawie rozpadł, ale za to był przepyszny.
W niedzielę natomiast dzieci było więcej a dorosłych mniej. Widziałam po Lenie, że była już wykończona, zmęczona i miała dość gości. W sobotę brylowała, bo była jedyną dziewczynką w towarzystwie, w niedzielę musiała walczyć o dostęp do zabawek i chyba to ją wyprowadzało z równowagi.

Ale ogólnie było superowo.
Następne urodziny za pół roku.
Lena na pytanie:
"Lenusiu, kiedy są Twoje urodziny?"
mówi: "w marciu" :)

Ogólnie jak robiłyśmy różne smakołyki (bo Lena mi pomagała), mówiłam Lenusi że może spróbować, ale jeść będzie jak przyjdą goście. Lena wtedy powtarzała "Nena lubi gości" :) Żarłoczek mały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz