Głowa mnie boli tak, że ledwo na oczy patrzę...
Upiekłyśmy dziś z Leną pyszne ciasteczka z jabłkami. Pyszne bo niesłodkie a smaczne. Znikają w zastraszającym tempie. Dzieci zjadły, ja zjadłam, T zjadł - zostało kilka. Fajny przepis, znaleziony w necie. Wczorajsze nocne poszukiwanie inspiracji - jakie ciasteczka bez proszku do pieczenia. Przepis znaleziony na http://www.mojewypieki.pl/ .
Nie zdąrzyłam zrobić zdjęcia, ciasteczka się ulotniły.
W niedzielę mamy gości, powtórzymy wypiekanie :)
Dziś przyszedł prezent gwiazdkowy dla Leny.
To też netowe szaleństwa nocne. Wypatrzyłam, poczytałam, zachorowałam na "koniecznie muszę to kupić córeczce" no i jest.
Kupiony na http://www.pandatoys.com.pl/ domek Sylvanian Families. A do domku jej mieszkańcy oraz zestaw mebelków do kuchni i łazienki. Sypialni na razie nie ma, a domek daje możliwości do aranżacji. Lena w marcu ma urodziny, więc pewnie z tej okazji dostanie sypialnię i może pokój dziecinny.
Ufff, dzieci już śpią.
Muszę popatrzeć na prezenty dla chrześniaka i jego brata. A także dla Iwcia.
Muszę popatrzeć na Bajki Grajki, bo Lena zaczęła chętnie słuchać bajek... chętniej je słucha niż kołysanki. Najpierw ja czytam bajkę, gaszę światło, przytulam a potem włączam jeszcze bajkę do słuchania... kiedyś były kołysanki a dziś są bajki.
Idę wziąć prochy na ból głowy. Po drodze przechwycę jeszcze jedno ciastko z jabłkiem. A co tam, trudno, po świętach się będę odchudzała ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz