sobota, 9 kwietnia 2011

Wyznanie

Wczorajszy wieczór spędziliśmy z T we dwoje. Wyrwaliśmy się na kilka godzin z domu, zostawiając dzieci pod opieką babci.
Pomysłów na wspólny czas było wiele a ostatecznie nadrobiłam zakupowe braki... uzupełniłam dziecięce braki garderobiane :).
Na siebie też miałam pomysł wydać trochę kasy, ale się nie udało... Nic mi się nie podobało. NIC.

Dziś rano Lena oglądała nowe "skarby". Rozpłynęła się przy komplecie majteczek z postacią Hello Kitty. Ja w pół śnie jeszcze, mówię - Lenusiu, te majteczki masz dzięki tatusiowi, bo to on je w sklepie zauważył i zaproponował ich zakup.
Lena wyskoczyła z naszego wielkiego, sypialnianego łóżka i pobiegła do łazienki z majtkami w garści. Słyszałam tupot oddalających się stópek, bo oczy nadal miała zamknięte, a za chwilę padło wyznanie:

"Tatusiu, jesteś wspaaaaniałyyyy, że kupiłeś mi te majtki"

No cóż, matka wspaniała nie jest bo kupiła zwykły kapelusz, zwykłe trampki i najzwyklejsze sandałki. :))

*   *   *

Dzieci chyba złapały jakieś przeziębienie. Iwo jest nieswój, choć brak kataru i kaszlu trochę mnie zmyla. Lena natomiast na wieczór dostała lekkiego kataru. Podałam lekarstwa, posmarowałam olejkiem kamforowym i czekam na poranek... mam nadzieję, że obudzą nas zdrowe chichoty a nie zmęczone chorobą jęki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz