Wczoraj miałam nadzieję na lepszą pogodę. Po południu było czyste niebieskie niebo i było cieplutko. Było... Było to bardzo odpowiednie słowo. Ale wczoraj w nocy zaczęło padać. Zaczęło padać i nie przestało. Pada z różnym natężeniem ale bez przerwy.
Co za pogoda.
Dziś właśnie minie tydzień, odkąd zepsuła się pogoda. Tydzień temu w czwartek niebo zasnuło się czarnymi chmurami... i te chmury nie chcą sobie pójść.
Przedwczoraj, kiedy jedna chmurka poszła a druga jeszcze nie przyszła, wyszliśmy na podwórko by popluskać w kałużach.
Lena bez humoru i zachmurzona jak to niebo nad jej głową.
A Iwo uśmiechnięty
Lena i jej reakcja na ochlapane nogi:
Ale ostatecznie z podwórka schodziliśmy z uśmiechniętymi buziakami:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz