Było fajnie, naprawdę fajnie.
Spaliśmy we troje w jednym pokoju. Lena w łóżeczku turystycznym, Iwo ze mną. Rano babcia szła do pracy a my planowaliśmy dzień. Były zakupy, były liczne zabawy na placach zabaw, były spacery po miasteczku. Drzemki w większości były w wózku, ale zdarzały się w domu. Spotykaliśmy się z Robertem i Grzesiem. Lena świetnie bawiła się z Robertem na placu zabaw. Do dziś wspomina mi mówi, że "lubi bercika" :)) i "ciocię Madzię lubi" i "wszystkich lubi" :))
Wróciliśmy z masą zdjęć i nowych ciuchów :)
Fajnie było i już rozważam, czy nie zabrać dzieciaków do dziadków we wrześniu, kiedy to T wyjeżdża na tydzień służbowo do Niemiec. Zastanowię się. Dziadkowie jeszcze nie wiedzą. Ja muszę to przemyśleć jeszcze.
Z wieści na dziś - zarezerwowałam 4 noce w pensjonacie w Bieszczadach. Jedziemy we dwoje. Dzieci zostają pod opieką dziadków, u nas w mieszkaniu, w naszym miasteczku. Niech się dobrze czują w swoim środowisku.
No i jeszcze kilka fotek z pobytu u dziadków:
Szaleństwa podczas imprezy urodzinowo - imieninowej dziadków:
Z tatą podziwianie małej lamy:
Popołudnie na placu zabaw:
Spacer z babcią i Robertem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz