My też byliśmy, świetnie się bawiliśmy.
Prawda, Lena troszkę mniej świetnie, ale caaaaałkiem nieźle. Dwa razy spadła z drabinki jak schodziła z piętrowego łóżka, zaliczyła jedno zderzenie czołowe z biegnącym Robertem. Upadek na plecy i przydzwonienie głową w kafelki wyglądało groźnie, ale nawet nie było guza.
I Lena i Iwo wykazali niezwykłe zainteresowanie jedzeniem. Niesamowite ile takie małe brzuszki mogą pomieścić :)) A na koniec wszystko uwieńczyli jedząc urodzinowy tort. :)
No podróż odbyła się bez wymiotów. Lena tak chrapała w swoim foteliku, że aż nie było słychać prognozy pogody w radio :) Najważniejsze jednak, że chyba pomaga jej syropek na alergię... ma działanie przeciwwymiotne i pewnie dlatego Lenie się po nim lepiej jeździ. No ale nic nie wiemy na pewno, bo w obie strony Lena smacznie chrapała :)))
Iwo oprócz jedzenia zjadał samochody:
własne paluszki:
oczywiście w jedzeniu sałatek i paluszków dorównywał Lenie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz