Codziennie kładę się z uczuciem, że jutro będzie cudny dzień. Jutro też będzie cudny dzień. Uwielbiam słońce, uwielbiam ciepło, uwielbiam zapach wiosny i lata.
Dziś dzień był taki sobie.
Lena ma trudne tygodnie. Pokazuje swoje najtrudniejsze cechy charakteru. Dużo płacze i krzyczy. I wogóle ale to wogóle się mnie nie słucha. Wyjątkiem są spacery, tu wszystko gra. Ale w domu - koszmar.
I to mówienie przez wycie. Wyje, krzyczy i próbuje coś powiedzieć. Jakby nie potrafiła normalnie powiedzieć "mamo, poproszę bułkę"... płacze, jęczy i wśród tych jęków i zawodzenia słychać słowo "buła". Dziś odesłałam ją do drugiego pokoju by się wypłakała i wróciła jak jej przejdzie, i wtedy powiedziała co by chciała. Udało się. Wypłakała się, przyszła i powiedziała co chce. Oby udało mi się tą metodą nauczyć ją normalnej komunikacji ...
A to zdjęcia z dzisiejszego placu zabaw:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz