środa, 8 kwietnia 2009

Ostatni tydzień

W sobotę byliśmy całą rodziną w Sali Zabaw dla Maluchów. Lena szalała, Iwo patrzył. Lena jak zawsze w humorze płaczliwym ale przetrwaliśmy i było miło.
Później podjechaliśmy na warszawską starówkę. No i widać humor już lepszy było, choć zmęczenie dawało o sobie znać.
Iwo został zamotany w chustę, czym budził ogromne zainteresowanie przechodniów. A Lena jechała w wózku Iwusia. Była tak zaskoczona nowym otoczeniem, jazdą w nie swoim wózku i tłumami ludzi wokół, że nie zmrużyła oka a na to liczyliśmy.
Potem była kawa (dla mamy i taty) i kanapki (dla mamy, taty i Leny) w Coffe Haven.

Dodatkowo śliczna pogoda.

Co to był za miły dzień :)

Jutro wyjeżdżamy na Święta do Zduni. Babcia i dziadek nie mogą się już doczekać wnusiów, choć Babci najbardziej zaprząta głowę co ugotować. No ale taka to już rola mam i babć by ugościć jedzeniem.
I zawsze sobie obiecuję, że ja taka nie będę. No dobra, na razie się nie zanosi. Dziś na kolację były naleśniki ... gotowe. Ale dobre były :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz