czwartek, 31 grudnia 2009

Święta, Sylwester i Nowy Rok...

Święta, święta i po świętach jak mówią...
Szybko minęły, ale to chyba dobrze. Taką mam refleksję dzisiaj.
Wigilia spokojna, w ścisłym gronie. Lena zajadała się barszczem czerwonym, Iwo rybą i ziemniakami.
A potem było śpiewanie kolęd i wspólne zabawy. Wieczorem Lena naszykowała dla Mikołaja szklankę mleka i pierniczki, żeby się posilił jak przyjedzie zostawić prezenty pod choinką.
Jak dzieci poszły spać, ze dwie godziny szykowałam prezenty, bo rozłożenie domku i wszystkich gadżetów to nie taka prościzna jakby się wydawało ;)
Rano w pierwszy dzień Świąt to my, rodzice, byliśmy bardziej rozentuzjazmowani, by iść i zobaczyć czy był w nocy Mikołaj i czy zostawił dla dzieci prezenty.
Lena cały czas powtarzała, że Mikołaja nie było, bo po pierwsze ona już prezent od Mikołaja dostała (ten wygrany domek, przyniesiony przez kuriera 2 dni przed wigilią) a po drugie ona nie słyszała w nocy głośnego tupania Mikołaja.

Ostatecznie jak już udało nam się Lenę przekonać do zejścia na dół i do sprawdzenia, czy Miki był, domek pod choinką wzbudził taki entuzjazm, że Lena właściwie nie odchodziła od zabawy. Jak Iwo poszedł na drzemkę, Lena za nic nie chciała ... ja miałam czas na czytanie ksiażki, T czas na drzemkę a Lena bawiła się domkiem.

W drugi dzień Świąt pojechaliśmy do dziadków. Zapakowanie dwójki dzieci, prezentów, ubrań na zmianę i 100 innych niezbędnych rzeczy jest nie lada wyzwaniem. I zawsze kończy się tym, że czegoś zapomnimy. Czego tym razem? Nie wzięłam aparatu foto i nie mamy ani jednego zdjęcia ze świąt u babci. Masakra.
Lena zwymiotowała nam w drodze 2 razy, a jechaliśmy ledwie 33 minuty. Szkoda małej bidusi. Ale ona już doskonale rozumie, że choruje w aucie i "tego się nie lecy" :)

Ogólnie Święta fajne były.

Okres między Świętami a Sylwestrem gorszy, bo T miał za dużo czasu wolnego i się za często ścieraliśmy. Ale mnie i tak było dobrze.

A dziś Sylwester! Siedzę przed kompem w piżamie, T ogląda tv, dzieciaki śpią. Ciekawe czy obudzi je strzelanie petardami... Lena co roku się budzi jak walą nad jej głową. W sumie to nie dziwne, ona zamiast połowy dachu ma okna... Zobaczymy.

Jutro Nowy Rok i ... Nowy Rok nowe wyzwania ;)
Takie podstawowe wyzwanie to wreszcie pozbyć się nadbagażu kilogramowego. Ale nie chodzi o samo odchudzenie, chodzi o to by zdrowo zacząć się odżywiać. Stawiamy na odżywianie strukturalne. Zobaczymy co z tego wyniknie. Jak schudnę te 20 nadprogramowych kilogramów to w przyszłym roku Sylwestra obchodzimy gdzieś na mieście, gdzieś w lokalu, wśród ludzi :)

Spać mi się chce, a do północy jeszcze ponad godzina.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz