Poranek codziennie wygląda tak samo. Tupot małych nóżek tuż przed 6:00 rano i głośne "pobudka, już dzień". Iwo przynosi książkę by mu tato z rana poczytał a Lena przychodzi się poprzytulać i jeszcze chwilę poleżeć. Cisza nocna się kończy i zaczyna kolejny dzień z niezamykającymi się buziami.
Iwo codziennie dodaje nowe słowa, codziennie nas zaskakuje...
Dziś rano tatuś powiedział "Iwciu, ratuj tatusia" (tak T reaguje dla żartu na przytulającą go moją rękę) a Iwcio wziął moją rękę i zdjął ją z taty. T powiedział "dziękuję synku" a Iwo na to "nie ma zia cio" :)) A kiedy moja ręka wróciła na tatowe ramie Iwo dodał "no tjudno" :))
Od Leny zaś usłyszeliśmy dziś z rana trzy prawdy:
1. reakcja Leny na to, że dziadek się rozchorował i ma gorączkę "to pewnie od piwa, bo za dużo go pije"
2. reakcja Leny na moje stwierdzenie, że nie mam się w co ubrać "musisz schudnąć trochę... " i "doradzę Ci, pokażą w telewizorze reklamy" ... późnym popołudniem się dowiedziałam " o po tym będziesz mieć płaski brzuszek"
3. reakcja Leny na golącego się tatę "idziesz do pracy? bo golisz się tylko jak idziesz do pracy ... no i czasami w piątek"
Iwo i Lena zamknięte buzie mają tylko wtedy gdy śpią... i gdy się budzą, tuż po tym jak otworzą oczy... buzia jeszcze śpi, a oczy już są otwarte.
Iwo i Lena tuż po południowej drzemce w świąteczną niedzielę:
To ostatnie zdjęcie Leny jest po prostu piękne... :-)
OdpowiedzUsuńŚmieszne te prawdy, a zdjęcia cudowne. Ostatnie bardzo mi się spodobało. Lubię dzieciaczki w łóżeczkach. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj tak, ostatnie zdjęcie to moje ulubione :)) Uwielbiam robić zdjęcia moim maluchom. Mam wrażenie, że zmieniają się z dnia na dzień :)
OdpowiedzUsuń