Od rana pięknie świeciło słońce i dzieci nie dawały nam spokoju marudząc...
Iwo wołał ciągnąc mnie za rękę: "mamuś, sońce idziemy paciej"
a Lena bardziej spokojnie: "ładnie dziś, prawda? nie pada... idziemy na spacer?"
No i poszliśmy. Połaziliśmy po okolicy, zabłądziliśmy, zapuściliśmy się w zamarznięte uliczne błoto ale bilans na plus, było rewelacyjnie.
Iwo wołał ciągnąc mnie za rękę: "mamuś, sońce idziemy paciej"
a Lena bardziej spokojnie: "ładnie dziś, prawda? nie pada... idziemy na spacer?"
No i poszliśmy. Połaziliśmy po okolicy, zabłądziliśmy, zapuściliśmy się w zamarznięte uliczne błoto ale bilans na plus, było rewelacyjnie.
Było słonecznie ale zimno, więc po powrocie każdy dostał kubek gorącej herbaty malinowej. Dzieci poszły spać a my mieliśmy wreszcie czas by pogadać o wszystkim i o niczym, choć najwięcej tematów dotyczyło naszego nowego domu, który wkrótce zacznie się budować. Tymczasem czekamy na pozwolenia.
Nie ma jak rodzinny spacerek.
OdpowiedzUsuńBudowa domu to wielkie wyzwanie! Ach my rozbudowaliśmy teraz dom i cieszę się, że już blisko końca. Powodzenia życzę!