Biała, śnieżna zima wróciła.
Dwie noce temu chmury śniegowe zaczęły zrzucać puch...
Dziś śniegu było już naprawdę dużo. Temperatura co prawda powyżej zera, ale widok z okna dziś rano zapierał dech w piersiach. Ślicznie, naprawdę ślicznie.
Odważyliśmy się i dziś zapłonął kominek. Po raz pierwszy odkąd tu zamieszkaliśmy. Fajny klimat...
Dużo uroku i ciepła... ale rozpalanie, dorzucanie do ognia, kontrolowanie dopływu powietrza, a potem czyszczenie... jakoś to do mnie nie przemawia. I jeszcze mi się moim czystym domu nakopci :))
Pewnie jeszcze parę razy rozpalimy ogień w "wynajętym" kominku zanim podejmiemy decyzję czy chcemy mieć własny. Na chwilę obecną po dzisiejszym paleniu kominek nadaje się do czyszczenia i nie ma chętnych do "brudnej roboty".
Lena nawet wyliczankę robiła "Ene due like fake... " i wyszło na tatę, ale do nocy mu się zeszło z podjęciem wyzwania. Może jutro :)
* * *
Iwo rozgadał się niesamowicie. Codziennie wprowadza do swojego słownika nowe wyrazy. Nie boi się mówić, przekręca ale próbuje.
A śmieszy mnie ostatnio najbardziej wspólne gadanie rodzeństwa, a szczególnie moment gdy ustalają strategię zabawy.
Lena mówi: "bodrze, kofanie?"
A Iwo na to: "bodra"
(oboje cudnie przekręcają "dobrze" na "bodrze" :))))
i mówię do Leny:
- Lenusiu powiedz DO-BRZE
A Lena na to:
-BO-DRZE
:))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz