czwartek, 26 maja 2011

Dłuża przerwa

Codziennie wieczorem siadam do netbooka, loguję się na blogera i nie starcza mi siły by coś napisać. Zbyt wiele się dzieje :) Zbyt wyczerpujące emocjonalnie są ostatnie dni by znaleźć jeszcze siłę na pisanie o tym na blogu.
Lena trenuje moją matczyną wytrzymałość.
Rany koguta, jak ona mnie trenuje.
Cały dzień jest niezadowolona, ze wszystkiego jest niezadowolona, ciągle marudzi i jęczy i stęka.
Macierzyństwo to orka.

Lena zbilansowana 24 maja znajduje się w 50 centylu wzrostowo i wagowo.
Średniak jednym słowem :)

Uśmiechnięta Lena sprzed kilku dni:


Na huśtawce:


I mały spacerowy odpoczynek:


Poza tym po niedzielnym basenowym szaleństwie w ogrodzie, Lena w poniedziałek dostała kataru, chodzi i kicha. Dziś wieczorem widziałam zmienione oczy Iwusia, będzie z katarem jutro.


Przygotowywujemy się do zmian, różnych zmian nadchodzących wielkimi krokami. Mam ciarki na plecach, choć jeszcze na nie za wcześnie. Mam łzy w oczach, choć jeszcze nie na miejscu. Ale tak w głębi duszy po trosze nie mogę się tych zmian doczekać :)


2 komentarze:

  1. Jak miło znów widzieć te roześmiane buzie. Cieszę się, że jesteście. Już nie moge się doczekać kiedy zdradzisz co to za zmiany. Pozdrawiam i życzę zdrówka dla dzieci a dla mamy najlepsze życzenia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Mamo, no naprawdę nie wiem o co Ci chodzi? Taka śliczna, słodka buzia, Ona niegrzeczna?? Hahahaha..żartuję oczywiście, sama mam ochotę tego mojego "Aniołka" czasem zamordować. Polecam Nervosol :)
    chlopczykowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń