sobota, 14 maja 2011

Urodziny pięciolatka

12 maja pięć lat skończył Robert, brat stryjeczny, kuzyn, bratanek... po prostu chłopiec bliski naszym sercom.
Byliśmy w niedzielę na mini urodzinach. Był tort, były świeczki i świetne humory. Ale gośćmi byliśmy jedynymi. Jakoś tak się poukładało w tym roku, że urodziny w ratach wyszły. A Leny urodziny, czyż nie były na raty? Trzy podejścia mieliśmy. U Roberta były dwa podejścia.

Najpierw poszliśmy wszyscy razem na plac zabaw:




Wspólne oglądanie prezentów:


Wariowanie z Leną i wujkiem:


Lena i Robert, bardzo lubią swoje towarzystwo. Dzieli ich 10 miesięcy różnicy wieku, rocznikowo 1 rok, ale świetnie sie dogadują, bawią i wariują.
Zresztą Robert jako najstarszy z całej czwórki jest uwielbianym, starszym bratem. Kult starszego brata jednym słowem:




Dzieci w ramach odpoczynku w wariowaniu, zasiadły na dywanie i z uwagą słuchały opowiadań wujka... a wujek kusił "ten kto najdłużej wytrzyma bez wydawania z siebie głosu dostanie Mambę" i dzieci siedziały cichuteńko. Tylko od czasu do czasu z buziaków wydobywał się stłumiony rączkami chichot:





W ramach "zdjęć do ramki" udało mi się uchwycić tatę i synka:


A potem było czekanie na tort. Dmuchanie świeczek. I śpiewanie "sto lat" przez wszystkich uczestników imprezy:


I kolejne zapalanie świeczek i kolejne dmuchanie świeczek... bo przecież każdy chce zdmuchnąć świeczkę na torcie, nawet jeśli to nie są jego urodziny:






Zamyślenie... może nad upływającym wiekiem? Eeee to chyba jeszcze nie ten czas :))


Cała czwórka zajadająca się tortem.
To nic, że tort przeszedł wiele, zanim trafił na stół. Był lekko poturbowany, ale smakował wyśmienicie.
Jak zapytaliśmy Roberta: "co się stało, że ten tort jest taki... pognieciony"
Stwierdził: "to pewnie dlatego, że za długo w lodwóce stał"
A potem okazało się, że tort przeszedł dwa twarde lądowania: raz wypadła jubilatowi torba z tortem na klatce schodowej, drugi raz torga z tortem została rzucona na podłogę w kuchni z tekstem "mamo, przyniosłem tort"
Jak na tort zmasakrowany, smakował wyśmienicie:



PS. wpisy z mleczami wróciły... jak miło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz