Spontaniczna wycieczka w sobotę do stolicy był rewelacyjną decyzją. Było to jedyny ciepły dzień podczas czterodniowej majówki. We wtorek pogoda przeszła samą siebie i wraz z potokami deszczu leciał z nieba śnieg. Ogromne płatki śniegu. Roztapiały się w momencie zetknięcia z kałużą, ale widok zasypywanych śniegiem kwitnących gałązek jabłoni, był przerażający.
Sobota ... sobota była cieplutka. Nie mieliśmy nic zaplanowanego. Był to szalony dzień spędzony głównie na placu zabaw w parku Żeromskiego w Warszawie, karmieniu kaczek w Ogrodzie Saskim, lodach u Bliklego, spacerze po Nowym Świecie. Było super.
Szaleństwo na Placu Zabaw:
Lody, a raczej to co z nich zostało po spotkaniu z Leną:
Spacerkiem po Warszawie:
Do domu wróciliśmy wieczorem, oczywiście pociągiem.
Świetnie spędzony dzień. My do stolicy mamy bardzo daleko, ale na przyszły rok planujemy wycieczkę. POzdrawiam serdeczie i zapraszam na konkurs do siebie na bloga.
OdpowiedzUsuń