czwartek, 17 lutego 2011

Fryzjer domowy

Iwo został pozbawiony nadmiaru włosów na głowie.

Wyglądał już jak siedem nieszczęść, taka bida zapuszczona.

Postanowiłam wybrać się z nim do fryzjera. Ale na widok peleryny urządził taki dziki wrzask z wyginaniem się, że musiałam odpuścić.

I pożyczyłam maszynkę.

I ostrzygłam Młodego własnoręcznie, we własnej łazience.

O dziwo podobało się jeżdżenie maszynką po głowie. Początek był na oswojenie a potem stał i patrzył ile włosów z głowy leci.

I teraz Iwo wygląda przyzwoicie... tyle, że z czupryną wyglądał anielsko (taki zapuszczony anioł), a teraz wygląda na łobuziaka pierwszej wody.

Tak było przed:





A tak jest teraz:





6 komentarzy:

  1. Super :) może otworzymy razem zakład fryzjerski - ja będę czesała, a Ty strzygła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) Strzygę też dziewczynki ;) ale tylko w ramach podcinania końcówek i grzywki :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! My też wczoraj się obcinaliśmy. W łazience był fryzjer domowy. Obcięłam obu bo też już długie włosy mieli.
    A Iwo wygląda teraz przystojnie.
    Pozdrawiam!
    Iza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz talent ;) Jak obcięłam Maksa na 3 mm maszynką, to teściowa mnie przeklęła :))

    OdpowiedzUsuń
  5. MAMMAMISIA, to się zgrałyśmy fryzjersko wczoraj :)

    K., Iwo obcięty na 9mm a wygląda jakby był łysy :))

    BASJA, rzeczywiście wygląda "doroślej" i lubię go w tych krótkich włoskach... :)

    OdpowiedzUsuń