sobota, 12 lutego 2011

Sobotni spacer

Od rana pięknie świeciło słońce i dzieci nie dawały nam spokoju marudząc...
Iwo wołał ciągnąc mnie za rękę: "mamuś, sońce idziemy paciej"
a Lena bardziej spokojnie: "ładnie dziś, prawda? nie pada... idziemy na spacer?"

No i poszliśmy. Połaziliśmy po okolicy, zabłądziliśmy, zapuściliśmy się w zamarznięte uliczne błoto ale bilans na plus, było rewelacyjnie.














Było słonecznie ale zimno, więc po powrocie każdy dostał kubek gorącej herbaty malinowej. Dzieci poszły spać a my mieliśmy wreszcie czas by pogadać o wszystkim i o niczym, choć najwięcej tematów dotyczyło naszego nowego domu, który wkrótce zacznie się budować. Tymczasem czekamy na pozwolenia.

1 komentarz:

  1. Nie ma jak rodzinny spacerek.
    Budowa domu to wielkie wyzwanie! Ach my rozbudowaliśmy teraz dom i cieszę się, że już blisko końca. Powodzenia życzę!

    OdpowiedzUsuń