czwartek, 3 marca 2011

Gra planszowa

Kilka dni temu postanowiłam pokazać Słodziakom, jak fajne może być granie w gry planszowe.
Był to pierwszy raz, więc było też totalne zagubienie.
Lena gubiła się w regułach, Iwo zabierał grzybki z planszy, tato miał w oczach panikę i widziałam jak bierze nogi za pas a ja... próbowałam jak zawsze zapanować nad dwójką dzieci i kostką, planszą, koszyczkami i grzybkami.
Ale opłacało się...
Dziś "Grzybobranie" jest wyciągane przynajmniej raz dziennie.
Iwo nadal bardziej przeszkadza niż gra, ale Lena świetnie sobie radzi - pilnuje kolejki, rzuca kostką i liczy kropeczki na kostce, stawia pionek tam gdzie postawić powinna, zbiera grzybki tam gdzie trzeba, skacze pionkiem w kierunku mety a nie startu no i absolutnie nie denerwuje się jeśli przegra. Staram się nie dawać forów. Staram się by wiedziała, że nie zawsze się wygrywa. Czasami tylko w koszyczku mam mniej grzybków niż powinnam mieć... dla sprawienia uśmiechu na małej bużce :)

Takiego uśmiechu:



A to nasze granie w Grzybobranie:




1 komentarz: